Panfu stale rośnie w siłę! Z każdym dniem przybywa do nas coraz więcej Pand, z czego bardzo się cieszymy! Tymczasem w internecie pojawiły się już pierwsze prywatne blogi opisujące nasz wirtualny świat.
Chcąc zachęcić inne Pandy do pisania, ogłaszamy wielki konkurs na najlepszego bloga poświęconego Panfu!
Utwórzcie własny internetowy dziennik w dowolnej formie! Może to być np. gazetka internetowa z najnowszymi nowinkami prosto z wirtualnego świata, poradnik dla innych Pand, albo też zbiór pracpoświęconych Panfu.
Na zgłoszenia (z adresem strony oraz imieniem Waszej Pandy w Panfu) czekamy do 25 maja pod adresem prasa@panfu.pl. Jako tytuł wiadomości koniecznie wpiszcie “konkurs”.
Autor bądź autorka najlepszego bloga otrzyma miesięczny Pakiet Złotej Pandy, sama strona zaś zostanie opisana na naszych łamach!
A więc nie traćcie czasu, tylko do dzieła!
Wasz zespół Panfu
P.S kiedy skończe publikować blog panfu czeka was niespodzanka
Wyrocznia Kamaria jest w drodze na Panfu. Pamiętacie ją z wywiadu który opublikowaliśmy w Panfunews? Kamaria przybywa do nas zAfryki i wiezie ze sobą całe mnóstwo czarodziejskich przedmiotów i czarów (jeden wielki miedziany garnek, 1 kilogram zębów nietoperzych, 5 litrów krokodylich łez, wiaderko wilczych jagód, 2 skrzynki najlepszej tygrysiej wełny oraz 2 beczki Tranu) dlatego jej podróż może potrwać nawet do końca tygodnia. W końcu ma tylko jedną latającą miotłę, na której do nas leci.
Słyszała już jednak o rebusie który zostawili dla Pand Nui i Trawui, dlatego postara się jak najszybciej dotrzeć do Panfu. Może będzie w stanie pomóc zagubionym mieszkańcom Panfu. Bądźcie czujne drogie Pandy i do zobaczenia
Jesteśmy przeszczęśliwi, że tak wielu z was dołączyło do nas naPanfu! Polskie Panfu wystartowało zaledwie dwa tygodnie temu, a już tyle pand świetnie się bawi w naszym wirtualnym świecie, czy to na “basenie” w “dżungli” czy też na “zamku”. Wiele pand połączyły pierwsze więzy przyjaźni i nasze wspaniałe gry zostały ciepło przyjęte.
Jesteśmy bardzo zajęci projektowaniem nowych gier, nowych funkcji i nowych news‘ów, chcemy aby Panfu spełniło wasze najwyższe oczekiwania. Aby być na bieżąco ze światem Panfu czytajcie regularnie “Panfunews” i jeśli waszych znajomych jeszcze z nami nie ma, napiszcie do nich szybko – rejestracja jest za darmo.
Tutaj znajdziecie pierwszy ekscytujący film o Panfu, niespodzinką jest to, że film jest w języku niemieckim. Czy są jakieś pandy w Panfu które mówia po Niemiecku?
Jeśli nie, to macie dwa wyjścia z tej sytuacji. Możecie spróbować nauczyć sie też i tego języka lub jeszcze lepiej, spróbujcie pobudzićwyobraźnię i domyslić się o czym mówią Pandy z naszego sąsiedniego kraju – Niemiec. Pomóżcie nam zrobic polską wersję filmu, możecie też przesyłać nam pomysły z tekstami które powinny znaleźć się w polskim filmie o Panfu.
Jeśli przegapiliście jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny ślub naszych przyjaciół z innej planety, Nui i Trawui, nie przejmujcie się. Specjalnie dla was uwieczniliśmy część tej ceremonii.
Hej Pandy! Nadszedł czas by wyciągnąć z szafy tenisówki i stroje sportowe. Już w ten weekend w Panfu odbędzie się wielki piłkarski trening. Wy też możecie wziąć w nim udział! Jeśli razem z Penny będziecie dzielnie uprawiać sporty i wykonacie wszystkie cztery ćwiczenia, możecie otrzymać do swojej karty gracza wspaniałe TROFEUM. A oto ono:
A zatem w weekend wszyscy na boisko i trenujcie z nami! Złote Pandy otrzymają od nas specjalne niespodzianki. Do zobaczenia, wasz zespół Panfu
czwartek, 7 stycznia 2010
Gabrysia i max w Mexsiku CZĘŚĆ/4
Witamy ,
Czy chcielibyście poznać końcówkę naszej przygody w Piramidzie Strachu? Max rzucił się na mumię krzycząc, aby nie zrobiła nam nic złego, bo tego ostro pożałuje! Mumia także zaczęła krzyczeć, co było dziwne, bo chyba mumie tego zazwyczaj nie robią… Próbowała się wyrwać z rąk Maxa i nagle zrobiła ostry ruch do tyłu i uderzyła głową o scianę światynii! Mumia osunęła się na podłogę i opadła bez ruchu… Spojrzeliśmy na siebie z Maxem i rzuciliśmy się sobie w ramiona. Cali się trzęśliśmy z emocji…
“Max, uratowałeś mi życie!“, powiedziała Gabrysiaa. Poczułem się trochę jak bohater
Nagle usłyszeliśmy jakiś dźwięk: Mumia sie znów poruszyła! “Ojej, moja głowa… strasznie boli…” zajęczała. Max podszedł do niej ostrożnie i pociągnął za papier, który sie nieco obszarpał w czasie walki. Nagle spod papieru ukazała się twarz chłopca. “To nie żadna mumia!”, krzyknął Max. Chłopiec miał około dziesięciu lat i był zupelnie normalny. Na pewno nie był duchem Majów, ani nie przybył z zaświatów. Nic nie rozumieliśmy z tej całej historii. Chłopiec dotknął swojej głowy i lekko zajęczał: “Moja głowa… Będę miał sporego guza. Ale rozumiem, że sie mnie przestraszyliście. Taki był mój cel. Przebieram się za mumie, aby odstraszać nieproszonych gości. Mieszkam niedaleko stąd i razem z rodziną chcemy zachować to miejsce w tajemnicy. Ale Wy się nie wystraszyliście. Jesteście bardzo dzielni!. Chodźcie, zaprowadzę Was do mojego domu.” Nadal nie wiedzieliśmy kim jest, ani jak się nazywa, ale poszliśmy za nim. Być może mógł nam pomóc odnaleźć córkę agenta z Londynu? Szliśmy przez długie i wąskie korytarze świątyni. To był prawdziwy labirynt! Nie wiem jak chłopiec mógł zapamiętać drogę do domu, bo dla mnie wszystkie korytarze były do siebie bardzo podobne. Po kilkunastu minutach dotarliśmy w końcu przed malutkie drzwi z drewna.Był tak małe, że trzeba było się schylić, aby móc przez nie przejść. To co ujrzeliśmy w środku było niesamowite! “Uszczypnij mnie Max, bo chyba śnię!”, powiedziała Gabrysia. Rzeczywiście, wyglądało to bardziej jak obraz ze snu niż rzeczywistość. Był to pokój dziecinny, ale nie byle jaki pokój. Zamiast pluszowych zabawek, po półkach skakały prawdziwe małpki, a nad sufitem latały ptaki o kolorowych pięknych piórach. W głębi pokoju siedziała sobie młoda dziewczynka przed komputerem. Komputer w samym środku dżungli? No tak, w naszych czasach wszystko jest możliwe “Max, Gabrysiaa! Co wy tu robicie?!”, krzyknęła dziewczynka kiedy nas ujrzała. Skąd ona nas znała? Nie przypominałem sobie, abyśmy ja kiedyś spotkali… Nagle spojrzałem na ekran jej komputera i wszystko zrozumiałem! Dziewczynka właśnie bawiła się swoją lalką we Wrocławiu!
Nie wiedziliśmy co powiedzieć, bo cała ta sytuacja zdawała się byc tak nierealna. Max otworzyl swój plecak i wyjał z niego list. “Czy to ty jesteś córką agenta ze Scotland Yardu? Mamy dla ciebie list.” Max podał kopertę dziewczynce. “Tak, to chyba do mnie. Nazywam sie Emma. Czy to list od mojego taty? Ciekawe co chcial mi takiego ważnego powiedziec?’. Emma szybko otworzyla kopertę, wyjeła z niej zapisaną kartkę i zaczęła czytać na glos: ” Kochana Emmo, Jeżeli czytasz ten list, to znaczy, że nasi mali przyjaciele Cię odnaleźli. Pomyślałem, że będzie to dla Ciebie wspaniała niespodzianka, bo wiem jak ich lubisz. Dbaj o siebie i bądź ostrożna. Bardzo Cie kocham, Tata.” Emma bardzo sie wzruszyła. Spojrzała na nas i powiedziała: “nawet nie wiecie jak się ciesze, że dostała list od taty i że to Wy go dostarczyliście aż tutaj. Jestem Waszą największa fanką!”
Zrozumieliśmy wtedy, że agent ze Scotland Yardu wysłał nas do dżungli meksykańskiej, aby sprawić przyjemność swojej ukochanej córce. Mimo iż ta podróż nie była łatwa, a Piramida Strachu nie była najprzyjaźniejszym miejscem na świecie, to bardzo się ucieszyliśmy, że możemy sprawić radość wielbicielce Wrocławiu! Emma była tak szczęśliwa, że cieszyliśmy się razem z nią. Gdy dowiedziała się, że jej nietypowy dom jest ostatnim miejscem, które odwiedzamy podczas naszej podróży dookoła świata, to urządziła nam małą pożegnalną imprezę! Tańczyliśmy, jedliśmy, śpiewaliśmy i bawiliśmy się z małpkami! To był fantastyczny dzień! Gdy słońce zaczęło zachodzić, zabrałem Gabrysie na szczyt piramidy. “Ta podróż była wspaniała,Gabrysia. bardzo się cieszę, że mogłem to przeżyć właśnie z Tobą.” Widok, który rozciągał się przed nami był przepiękny. nie mogliśmy sobie wyobrazić czegoś lepszego na zakończenie naszej wspanialej podróży. “Max, zachowałeś się dziś jak prawdziwy bohater! jesteś moim najlepszym przyjacielem i mam nadzieję, że czeka nas jeszcze wiele przygód!”, powiedziała Gabrysia i przysunęła się lekko w moja stronę. Gabrysia spojrzała mi w oczy i pocałowała w policzek. Złapałem ją za rękę i spędziliśmy jeszcze długa chwilę oglądając piękny meksykański zachód słońca… To była piękna chwila. Postanowiliśmy zostać jeszcze kilka dni z Emmą, ale już jesteśmy gotowi do powrotu do wrocławia. Bardzo sie stęskniliśmy za Wrocławiem i za Wami,!