Gabrysia,Max I MARTA w Meksyku CZĘŚĆ/3
Cześć,Przepraszamy że tak długo się nie odzywaliśmy ale....nie było czasu..OK wróćmy do tematu!
Przepraszamy, że musieliśmy uciec ostatnio, ale zadzwoniła do nas koleżanka. Chciała nam przekazać co się ciekawego dzieje we Wrocławiu i opowiedziała nam o Imprezie Piżamowej, która będzie odbywać się aż do wtorku w sali gimnastycznej! Pan Loczek przygotował ponoć Wielką Bitwę na Poduszki! Pamiętajcie, że na taką imprezę trzeba przyjść odpowiednio ubranym! Żałujemy bardzo, że nas tam nie będzie! Na pewno będą świetnie się bawić! Marta pytała się także kiedy wracamy do Wrocławia, bo ma wrażenie, że wyjechaliśmy wieki temu! Nasza podróż dobiega już końca i Meksyk jest ostatnim krajem, jaki odwiedziliśmy w czasie naszej podróży dookoła świata. Zostaniemy tu jeszcze kilka dni, a potem lecimy prosto do naszego ukochanego Wrocławia! Stęskniliśmy się za Wami, Powiedziałem!
To prawda, ale wróćmy do naszej opowieści, Max! Pamiętacie Piramidę Strachu? Staliśmy z Maxem przed wejściem do tej świątyni Majów i muszę przyznać, że nie śpieszyło mi się, aby tam wejść. Drzwi do świątyni nie dawały wiele złudzeń : Był na nich wykuty symbol śmierci Majów, a wokół wisiały ogromne pajęczyny… Brrrr!!! Trzęsłam się ze strachu na samą myśl, że mamy zaraz tam wejść. Max powoli otworzył drzwi, które okrutne zaskrzypiały. W środku było ciemno i panowała złowroga cisza. Stanęłam nieruchomo i pomyślałam, że może jednak poczekam na zewnątrz. Ale Max złapał mnie mocno za rękę i zaciągnął do środka świątyni. Było tam bardzo mroczno i niewiele widzieliśmy. Światło przedostawało się jedynie przez kilka małych szczelin w skałach. Max pomyślał jednak o wszystkim i wyciągnął z plecaka latarkę. W końcu mogliśmy cokolwiek zobaczyć! Przed nami był bardzo długi korytarz. Tak długi, że nie widzieliśmy jego końca. Jednak dochodziły do nas dziwne odgłosy stamtąd. Poczułam gęsią skórkę na całym ciele. Były to dźwięki podobne do obijających się łańcuchów, rozdzieranego papieru i inne dziwne odgłosy, które trudno było zidentyfikować.
Nagle ujrzeliśmy coś, co zupełnie nie pasowało do tego miejsca i do całej tej strasznej i tajemniczej atmosfery: rolka papieru toaletowego była rozwinięta wzdłuż ciemnego korytarza! To był nawet śmieszny widok w tej starej świątyni Majów! Poszliśmy więc tę samą drogą, którą poszedł ten, kto rozwinął rolkę papieru. Nie wiedzieliśmy kto to mógł być, ale musieliśmy to sprawdzić! Nagle papier skręcał w wąski korytarz na prawo. Było tam bardzo ciemno i musieliśmy iść bardzo blisko ściany, aby o coś się nie potknąć. Ja szedłem przodem, a Gabrysia i Marta za mną. Trzymałem ją mocno za łapę i czułem jak cała się trzęsie…
Nagle korytarz się zakończył i pojawiła się przed nami mała sala. Przy ścianie stało coś dużego i białego. Wyglądało jak posąg człowieka, ale trudno było dostrzec jego rysy. Podeszliśmy więc nieco bliżej ostrożnym i powolnym krokiem… Gdy byliśmy już bardzo blisko tej tajemniczej rzeczy pomyślałem, że to dziwne, bo posąg był cały owinięty papierem toaletowym!
“Max!!! To mumia!”, krzyknęła Ella. Nagle mumia odwróciła się i zaczęła iść w naszą stronę! Pomyślałem: ” Teraz albo nigdy!”
Max rzucił się na mumię krzycząc: “Ty okropna mumio!!! Tylko spróbuj dotknąć Gabrysię lub Marte, a pożałujesz!!!”. To był bardzo heroiczny gest, muszę przyznać.
“To nie to co myślisz! Aaaaaaaa!! Puść mnie!”, zaczęła krzyczeć mumia. Mumię potrafią mówić? To dziwne, pomyślałam… Cała ta sytuacja wyglądała nawet dość śmiesznie, bo mumia bała się nas bardziej niż my! Jak myślicie, była to prawdziwa mumia, czy ktoś inny się ukrywał pod tym całym papierem? Opowiemy Wam koniec historii jutro!
Do zobaczenia!
Max,Gabrysia i Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz