

Gabrysia i max w Hiszpani CZĘŚĆ/1
Dziś piszemy do Was z Hiszpanii i tak właśnie ludzie się tutaj witają!
Powiem Wam, że podróż statkiem była dla mnie nieco męcząca, mam chyba chorobę morską… Cieszę się, że jestem już na lądzie i żadne fale mnie nie kołyszą!
Biedny Max się rozchorował i był zielony przez większość podróży.
TO było straszne ! Nigdy nie płynąłem tak długo na statku i nie wiedziałem, że kołysanie fal może być tak okropne… Gabrysia za to świetnie się bawiła i rozmawiała większość czasu z kapitanem. Ja teraz już przynajmniej wiem, że kapitanem nie zostanę Czy Wy też kiedyś odbyliście dłuższą podróż na statku? Opowiedzcie nam o tym!
Ale teraz jesteśmy już w Hiszpanii, Max!
Zgadza się, senorita!
Jesteśmy teraz w mieście, które nazywa się Sewilla. To przepiękne miasto mieści się w regionie Andaluzji i słynie z tańca flamenco! Słyszeliście kiedyś o tym tańcu? Stroje tancerzy flamenco są przepiękne. Kobiety noszą długie spódnice z falbanami, mają wachlarze, kolorowe chusty i wystukują rytm obcasami. Muszę koniecznie wybrać się na kurs tańca i sprawić sobie taką sukienkę! W tym celu zabrałam dziś Maxa na małe zakupy. Wiecie jak chłopcy reagują na zakupy z dziewczynami! Zwykle się nudzą i są niecierpliwi… Ale muszę przyznać, że Max się postarał i nawet dobrze mi doradził w sprawie sukienki. Kiedy byłam w przymierzalni wykorzystał chwilę, aby sam przymierzyć strój tancerza flamenco: obcisłe spodnie, biała koszula, kamizelka, mała apaszka pod szyją. Wyglądał jak prawdziwy Hiszpan hihi!
Muszę powiedzieć, że wyglądałem całkiem nieźle! Jednak ja zamiast tańca wolałbym się nauczyć gry na gitarze, która jest głównym akompaniamentem do flamenco. Coś czuję Gabrysia, że po powrocie do Wrocławia założymy nasz własny zespół!
Lecimy więc ćwiczyć! Napiszemy do Was później o naszych hiszpańskich przygodach!
gabrysia i Max
tam w oddali na tym obrazku u góry widać zamek a w tym pierwszym w oddali jak się przyjżycie zamek i plaża ach jak pięknie.Te zdjęcia są równierz na grafice dodałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz