sobota, 22 sierpnia 2009

Gabrysia i Max we Francji CZĘŚĆ/1

Bonjour !

Tak, tak, moi drodzy, jesteśmy w końcu w miejscu, o którym marzyłam od tak dawna! Paris, Paris! Paryż, stolica Francji, jest przepięknym miastem i takim romantycznym! W końcu to Miasto Miłości… Ach!

Gabrysia cały dzień chodziła po uliczkach Paryża jakby była w jakimś śnie… Jej oczy były szeroko otwarte z wrażenia i cały czas miała wielki uśmiech na twarzy!

Odkąd byłam małą Pandą marzyłam o tym, aby tu przyjechać! I teraz moje marzenie się spełniło! Jestem najszczęśliwszą Pandą na świecie Och… :)

Gabrysia,przestań tak wzdychać cały czas… Czy zapomniałaś już jak trudno było nam się wdrapać na szczyt wieży Eiffla?

Wiem, że nie było łatwo. Szczególnie, że miałam na sobie moje ukochane drewniane saboty z Holandii. Jesteśmy w końcu w jednej ze stolic światowej mody, musiałam się tu pokazać z najlepszej strony! Tutaj trzeba się wyróżniać na ulicy. Pomyśl tylko Max, jak głupio bym wyglądała będąc zwykłął dziewczyną nie noszącą kolorowych, drewnianych butów! Chciałam być najbardziej oryginalną i modną Dziewczyną w stolicy ;)

Myślę Gabrysia, że ci się udało. Na wieży Eiffla wszyscy na ciebie patrzyli jak wchodziłaś w tych swoich niewygodnych i śmiesznych butach ! Powinni wymyślić dla ciebie nową konkurencje sportów ekstremalnych: wejście na 300m techniką holenderską :P

Schody prowadzące na szczyt wieży Eiffla wydawały się nie kończyć. Zacząłem je nawet liczyć, ale szybko się pogubiłem widząc widok jak pojawiał się wokół nas. Złapałem Gabrysię za rękę, żeby jej pokazać wszystkie te piękne budowle, które widać było teraz z góry, ale Gabrysia była blada, a jej kolana trzęsły się jak galaretka… Myślałem, że bolą ją nogi od tych śmiesznych butów, ale to było co innego. “Gabrysia, spójrz na ten widok! Jest fantastyczny! Widać całe Pola Marsowe i Sekwanę!” krzyknąłem z wrażenia. Ale Gabrysia nic nie odpowiedziała. Wzrok miała wbity w swoje drewniane chodaki. “Gabrysia, przestań już z tymi butami. Są fajne, ale mam już dość twojej obsesji na ich temat…”. “Max, to nie to… Ja się boję spojrzeć w dół. Mam chyba lęk wysokości!”

Nigdy wcześniej nie byłam tak wysoko! Moja chatka na drzewie mieści się na najwyższej gałęzi, ale to było nie do porównania! a wy znacie może to uczucie? Byliście kiedyś tak wysoko, że baliście się spojrzeć w dół?

Zjechaliśmy potem windą na sam dół, żeby oszczędzić Gabrysi kolejnych emocji. Od tej pory staramy się zwiedzać miejsca, które nie leżą zbyt wysoko. Tak czy inaczej Gabrysia szybko zapomniała o przygodzie na wieży Eiffla i nadal chodziła rozanielona po muzeach, parkach i pięknych uliczkach Paryża.

Och tak!

…no i wzdycha co pięć minut… Ach!

Jutro wybieramy się do Luwru, obejrzeć słynną Mona Lisę. Znacie ten obraz? Nie możemy się doczekać! Opowiemy wam wszystko ze szczegółami!

Au revoir ,

max i Gabrysia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz